Wiedziałam, że wylosuję ten temat…. Kto inny jak nie ja, która twierdzi, że noworoczne postanowienia nie mają sensu – no bo nie mają, to znaczy mają, o ile trwają dłużej niż dwa miesiące :).
Ale z reguły nie trwają, bo są podejmowane w akcie desperacji, w hołdzie szybkiego życia, szybkich decyzji… no i często potrzebne są w efekcie szybkich „fast foodowych” naleciałości… bo mowa oczywiście o postanowieniach pozbycia się nadmiaru tłuszczyku, przemodelowania sylwetki… przemodelowania przyzwyczajeń… itp. … każdy je miał, albo każdy miał do czynienia z kimś kto je ma :o).
Tak czy inaczej problem dotyczy nas wszystkich, a jeśli nie dotyczy nas to na pewno jest blisko nas ktoś kto znajduje się w spirali „nieefektywnego jedzenia”, czyli:
Za dużo,
Za mało,
Za tłusto,
Za mało tłusto,
Za dużo cukru, za mało cukru,
Z kawą, bez kawy,
Z treningiem rano,
Z treningiem po południu,
A może brzuszki, dużo brzuszków, a potem masaż pleców,
A może idziemy na ciacho – o nie, ja już ciach nie jem,
No właśnie, a może nie róbmy postanowień tylko dokopmy się do przyczyn naszych złych przyzwyczajeń, a może one też czemuś służą, bo służą niewątpliwie – zazwyczaj wypełniają nam to czego nam brakuje.
Może nie bierzmy sobie na głowę mnóstwa postanowień, a zróbmy jedno – to najważniejsze, które zawiera w sobie wszystkie inne, czyli ja i moja miłość do mnie, a jak miłość to postanawiam zrobić więcej niż robię do tej pory, wsłuchać się w obiekt mojej miłości, nie zadręczać nowościami, cud metodami, tylko powoli metodą małych kroczków, konsekwentnie, widząc cel, robię do niego codziennie krok naprzód…
– nie krzyczę, że zaczęłam, czekając na pochwały,
– nie biegnę do niego bez opamiętania, gubiąc co ważne po drodze,
– nie spalam się na zrywach motywacji, potem długo odpoczywając, tylko krok po kroku, według planu realizuje swój cel – konsekwentnie wsłuchując się w siebie – czy droga, którą idę jest moją drogą, czy może tylko wtapiam się w modny trend, czyniąc siebie naśladowcą czyjegoś a nie kreatorem swojego życia.
Na początek niech to będzie szybki spacer, po którym rano będziesz mogła wstać z łóżka lub jedna długość basenu, która nie spowoduje, że przez rok pływalnię będziesz omijać szerokim łukiem 🙂 , a może zamiast na ciacho z przyjaciółką umawiać się na sałatki ,a ciacho zjeść raz w miesiącu – cokolwiek nie postanowisz będzie twoim strzałem w dziesiątkę – tylko zrób to dla siebie i wiedz, że robisz to dla siebie, bo tylko wtedy efekt, który osiągniesz będziesz mógł dać innym razem ze swoją radością, spełnieniem i świadomością, że możesz :).
Nie ważne ile postanowisz tylko co postanawiasz i czemu ma to służyć – ważne żeby wiedzieć po co robisz to co zaplanowałaś i mieć na to swoją wewnętrzną motywację!
Trudny jest pierwszy krok, ale po nim zawsze jest mnóstwo możliwości – trzeba tylko chcieć je dostrzec :).
Powodzenia!
P.s. do osób, które już zaczęły w tym roku i konsekwentnie realizują swój cel!
Pamiętajcie! Jesteście wielcy! A my jesteśmy z Wami i mocno trzymamy kciuki za Wasz sukces!
Komentarze użytkowników (Brak komentarzy)